poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Polska - kamieni kupa czy kraj mlekiem i miodem płynący?

Od czasu do czasu, ostatnio coraz częściej jesteśmy atakowani bulwersującymi informacjami o zatargach militarnych między statkami morskimi lub powietrznymi Rosji i NATO w obrębie Morza Bałtyckiego i jego przyległości.

Warto przypomnieć słowa ostrzeżenia śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w sprawie eskalacji rosyjskich dążeń militarnych, wypowiedziane w Gruzji podczas jego tam wizyty 12 sierpnia 2008 na wiecu w Tbilisi, w trakcie trwania militarnego konfliktu między Gruzją i Rosją: "Teraz Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze kraje bałtyckie a potem Polska". Kilka miesięcy później w tejże Gruzji strzelano do Prezydenta Kaczyńskiego a półtora roku później Prezydent Kaczyński został zabity.

Ostatnio polskie media zamiast straszyć konfliktami militarnymi, informują skąd te konflikty się biorą. No, rewelacja. Ano stąd, że środkowy Bałtyk, państwa bałtyckie i Polskę Rosja traktuje jak swoje dominium militarne, gdzie może względnie otwarcie operować. Nie wiąże się to z agresją wobec państw takich jak Polska, Finlandia, czy Estonia, bo to są tzw. małe Pikusie i nie one są celem Rosji. Celem Rosji jest utrzymanie pasa obronnego dla Rosji przeciwko NATO. Takie strefy wpływów - rosyjskie i zachodniej koalicji antyhitlerowskiej ustanowiono na konferencji w Jałcie w lutym 1945 r. - której wyniki niewzruszenie nadal obowiązują.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d2/Yalta_summit_1945_with_Churchill%2C_Roosevelt%2C_Stalin.jpg/800px-Yalta_summit_1945_with_Churchill%2C_Roosevelt%2C_Stalin.jpg

O ustalonej dla Rosji strefie wpływów media informują już bez blokad, natomiast milczą na temat historycznego źródła tego podziału, czyli konferencji jałtańskiej z udziałem Stalina, Roosevelta, i Churchilla. - Bez przedstawicieli Polski, za to w pałacyku należącego ongiś do Potockich - co znamienne.

W lutym roku 1945 nie istniała broń atomowa, porozumienie jałtańskie jej nie obejmowało, ani nie przewidywało. Już kilka miesięcy później groza wojny atomowej rozbiegła się po świecie za sprawą ataku amerykańskiego na cywilne miasta w Japonii i uśmiercenie w kilka minut setek tysięcy osób. Istnienie broni jądrowej w naszej strefie oznaczało tylko jedno: pas pomiędzy strefą wpływów Rosji i utworzonego wówczas NATO musi być odpowiedniej szerokości i ten pas ulegnie w wojnie jądrowej totalnemu zniszczeniu. Były różne wersje tego pasa, jednak w każdej z tych wersji Polska była i nadal jest od początku lat 50-tych do dziś i nadal terytorium spalonej i zniszczonej ziemi. Również wojny tzw. gwiezdne miały i mają odbywać się nad terytorium neutralnym dla walczących stron, czyli m.in. nad Polską. Taka była doktryna amerykańska i taka była doktryna rosyjska, oba mocarstwa nie miały co do tego ani szczególnego interesu, ani wątpliwości.

Bardzo charakterystyczne jest, że z Polski wyszły aż 3 inicjatywy pokojowe, mające na celu uratowanie pasa terytorium przewidzianego przez oba mocarstwa do zagłady, mianowicie: Plan Rapackiego z 1957 roku, Plan Gomułki z roku 1964 i Plan Jaruzelskiego z 1987 roku. Dwa pierwsze plany zakładały stworzenie strefy bezatomowej - bez broni, bez produkcji atomowej i bez atomowych ataków na strefę w razie rozpoczęcia wojny atomowej. Plan Jaruzelskiego przewidywał konkretne cele i zdania do osiągania tych celów, zmierzających do stopniowego rozbrojenia atomowego w dotychczasowej strefie śmierci, która miała być zamieniona w strefę pokojową. Strefa o której mowa we wszystkich planach to strefa rażenia atomowego ze strony obu mocarstw, czyli Polska, dawna Czechosłowacja czyli Czechy i Słowacja oraz NRD i RFN czyli współczesne Niemcy.

Zawracanie głowy z tzw. amerykańską tarczą na terenie Polski na polskich Mazurach,a później w Toruniu, miało na celu sprawdzenie reakcji Rosji na amerykańskie przekraczanie swojej strefy wpływów, która aktualnie, na mocy tajnego lub niepisanego porozumienia z przełomu lat 80 i 90-tych została ustalona na Odrze (granica na czas wojny, a na Wiśle - granica na czas pokoju). Ustawianie drewnianej makiety amerykańskiej rakiety w Mrągowie czy Ketrzynie wywołało zrozumiałe zaniepokojenie Rosji i w odpowiedzi wojskowe manewry przy granicach Polski i na Bałtyku. Oczywiście po miesiącu makiety zostały zabrane i wyprowadzone w rejon Torunia, gdzie o nich zapomniano, lub poddano dezintegracji. Tarczy w Polsce - już nie było, a sprawdzenie reakcji rosyjskiej zostało dokonane.

Warto zdawać sobie w pełni sprawę, że władzom USA i NATO, w żadnym stopniu nie zależy na przesunięciu strefy wpływów z Odry na Bug, czy dalej, dlatego zapędy Ukrainy o przyjęcie do Unii Europejskiej czy NATO kwitowane są lekceważeniem - także ze strony platformianych władz w Warszawie, do których zwrócił się na samym początku Wołodymyr Hrojsman po jego wyborze na Przewodniczącego Rady Najwyższej po Majdanie w roku 2014. Ani Tusk, ani Platforma ani tym bardziej Sikorski nie mogli mu nic ani dać, ani obiecać. Sikorski pojechał do Kijowa by powiedzieć Ukraińcom twardo: albo się poddacie Rosji, albo nie zostanie tu kamień na kamieniu. W podobnych słowach wypowiadał się minister spraw wewnętrznych Polski, Sienkiewicz o Polsce: to znamy bardziej: chu, du i kamieni kupa.
W świetle wszystkich tych danych i ich analizy nie dziwi, że platforma wraz z całym swoim zapleczem usiłuje ewakuować się w rejon względnie bardziej bezpieczny niż strefa śmierci w Polsce, czyli na Zachód, a najchętniej do Ameryki Południowej, gdzie niektórzy lokują nie tylko pieniądze, ale zapewne mają kupione już określone hektary i hacjendy. Wizyty Tuska w Andach, czy Wałęsy w Chile wyraźnie na to wskazują.

Lech Kaczyński wiedział o tych wszystkich uwarunkowaniach, bo wiedzą o nich wszyscy w miarę rozgarnięci politycy, Sikorskiego, Siemoniaka i Sienkiewicza nie wyłączając. Warto zdać sobie sprawę, że to Lech Kaczyński próbował - jako jedyny polski polityk po 1989 roku, a przed rokiem 2010 - zmontować międzynarodowy blok broniący Polskę przed atomową zagładą i odsuwający od Polski przekleństwo Jałty. Nie udało mu się, został zabity. To wyzwanie stoi przed Prezydentem Andrzejem Dudą i Rządem Pani Beaty Szydło.
Życzymy Wam powodzenia w tych staraniach, bo Wasze powodzenie oznaczać będzie dla Polski zamianę losu kupy kamieni w kraj mlekiem i miodem płynący - status na jaki Polska zawsze zasługiwała i zasługuje.
Szczęść Boże!

czwartek, 4 czerwca 2015

Nowa Polska

Nowy Wymiar doczekał się Nowej Polski.
Polacy wybrali polskiego, uczciwego prawdziwego Prezydenta Polski.
Jesienią wybierzemy prawdziwy polski Parlament.
Polska wyrasta i rozkwitnie na glebie zroszonej świętą krwią naszych ojców, dziadów i pradziadów, którzy zginęli za wiarę, za honor i za Ojczyznę.
Tak nam dopomóż Bóg!


poniedziałek, 2 czerwca 2014

Magia i religia

 Ciekawy artykuł powstał w wyniku mej pracy na forum Imladis:

W temacie "Magia i religia" najbliższa mi jest wypowiedź merkaby:

merkaba napisał(a):

magia to demony bawią sie ludźmi  wmawiaja ze to ludzie rządzą ale jest to odwrotnie  to demony rządzą ludźmi którzy parają się magia  i tak samo za tarotem stoja demony  jak wykazał to  Jan Suliga  tarocista
Podpisałbym się pod tym zdaniem dwiema rękami, gdyby merkaba racjonalnie wyjaśnił, czym, w jego ujęciu, są demony.
A na to pytanie, ani merkaba, ani żaden z dyskutujących katolików, a nawet księży na katolickich forach dyskusyjnych, nie umieli, lub nie chcieli odpowiedzieć. Konia z rzędem temu, kto znajdzie racjonalną odpowiedź w katolickich dziełach naukowych.

Wobec tego, według katolików, demony mogą być wszystkim, co negatywne, złe.
Nie jest to racjonalne wyjaśnienie, ale jakoś tam sytuuje dyskusję w bardziej konkretnym miejscu.
Zostawmy teraz rozważania o demonach, bo temat nie jest o nich.

W zjawiskach magicznych charakterystyczne są następujące rzeczy:

1. Bardzo silna osobista potrzeba i wola człowieka do dokonania się zjawiska "niemożliwego", z punktu widzenia sił i zasad natury.
2. Wezwanie do realizacji tego zjawiska wszelkich możliwych sił, poza Bogiem.
3. Koncentracja umysłu, wysiłek woli, ewentualne wsparcie pobudzonych wezwaniem energii dokonuje tego "niemożliwego" zjawiska.

Z Prawa Wolnej Woli wynika, że człowiek wszystko może, jeśli chce. Ayalen, w istocie, nie chce być miss świata, bo gdyby rzeczywiście chciała, toby nią była.

Co się dzieje dalej?
4. Konsumpcja zjawiska "niemożliwego".
5. Lokalny znaczący deficyt energii, powstały w wyniku lokalnego zaburzenia energetycznego, koniecznego dla dokonania zjawiska "niemożliwego" racjonalnie.
6. Realizacja Prawa Zwrotu - intensywny zwrot energii od miejsc, gdzie jest jej dużo do miejsca z deficytem energii - wyrównanie.

Tu nie trzeba żadnych demonów - energia płynie sama, zgodnie z gradientem wielkości, od większej do mniejszej.
Prawo Zwrotu dotyka zazwyczaj całkiem zdrowe, napełnione energią istoty, które nagle zamiast cieszyć się pełnią życia i zdrowia, nagle chorują lub umierają. Są to albo sprawcy magii, albo osoby z ich otoczenia, rodziny.
Cyganki przy znaczących sprawstwach wróżebnych, usilnie namawiają by więcej zapłacić za działanie o większej magii. Nie wiem czy robią to świadomie, jednak czynią bardzo dobrze, bo pieniądz jest nośnikiem energii i można w jakimś sensie wykupić za pieniądze czyn magiczny - Cyganki właśnie to robią!
Jednak jeśli nie zapłacisz, to czyn magiczny będzie się domagał zapłaty w przestrzeni. I znajdzie ją, gdziekolwiek. Bo tak działa Prawo Zwrotu.

Gdzie tu miejsce na demony?
Znalazłoby się, szczególnie, gdybyśmy wiedzieli o jakie demony chodzi, kim one są w rozumieniu podnieconych zjawiskami magicznymi ludzi.
Bo demon jest przecież koncentracją energii, podobnie jak każda istota żywa. I jako taki, może pomóc w realizacji zjawiska "niemożliwego" jeśli człowiek o to prosi. Demon, upiór astralny może też zrodzić się w procesie realizacji zjawiska "niemożliwego" lub w związku z jego zaistnieniem. Taki demon będzie koncentracją negatywnej energii, żądającej zwrotu wydatku energetycznego za czyn "niemożliwy". Taki demon zniknie dopiero wtedy, gdy nasyci się odpowiednią ilością energii, zwróconą w zamian za energię wydaną na zjawisko "niemożliwe".

 Aaa, w temacie jest jeszcze Kościół i jego rola.
Kościół oczywiście zdaje sobie sprawę z tych mechanizmów, choć ta świadomość jest schowana za maską strachu i wyobrażeń demoniczno - diabelskich. Nawiasem, realny diabeł istnieje i chętnie pomaga w zjawiskach magicznych, tylko rzadko go o to proszą.

Kościół słusznie namawia ludzi do życia naturalnego, zgodnie z naturą, a nie odwrotnie.
Naturalną misją Kościoła jest prowadzić Boże owieczki do Nieba, a owieczki spokojnie idące w kierunku nakazanym przez Pasterzy nie sprawiają kłopotów. Kiedy jednak człowiek zaczyna robić coś wbrew naturze, tu Pasterze nieraz się gubią, złoszczą, czasem wymachują klątwami.

A Jezus wyraźnie powiedział:
W Niebie jest znacznie większa radość z nawróconego grzesznika, niż z wielu nabożnych, żyjących cały czas zgodnie z Prawem Bożym.

 W temacie pozostają do wyjaśnienia co najmniej jeszcze trzy kwestie:

1. Co to jest zjawisko "niemożliwe"?
2. Jak do zjawisk magicznych odnoszą się inne niż chrześcijańskie, religie?
3. Czy religia to też magia, czy opiera się na magii?

Otóż zjawisko "niemożliwe" to zjawisko, jakie w aktualnych warunkach temperatury, ciśnienia i otoczenia nie zachodzi.
Fizycy i termodynamicy twierdzą i udowadniają, że w przyrodzie zachodzą zjawiska, w których entropia materii i energii rośnie.

Jeśli S - entropia, t2 czas późniejszy, t1 - czas wcześniejszy, to
Delta S >0  gdzie Delta S= S(t2)-S(t1)

To ważne zjawisko pozwoliło sterować energetykom procesem wytwarzania pary i zatrudniania pary do napędzania statków parowych, maszyn itp. W XX wieku jednak, coraz więcej uczonych fizyków a i filozofów zaczęło interesować się zjawiskiem życia. Okazało się, o czym podręczniki fizyki milczały co najmniej do roku 1980, że życie przeczy tej podstawowej zasadzie wzrostu entropii.

Z punktu widzenia naszych rozważań, życie jest zjawiskiem magicznym, "niemożliwym" uruchomionym przez nieznanego sprawcę z niewiadomymi skutkami ubocznymi.

Mimo emocji idącymi za tematem znalazł się w II połowie wieku XX wieku uczony, Ilya Prigogine, fizyk badający życie, laureat Nagrody Nobla, który odkrył, że tak jak w cieczy o pewnej energii tworzą się chaotyczne ruchy mikrobraunowskie, odpowiedzialne za pewne zjawiska energetyczne, niezrozumiałe z punktu widzenia statycznej termodynamiki, tak w przestrzeni mogą w wyniku jej ruchliwości stworzyć się w ograniczonej przestrzeni lokalne obszary, gdzie entropia miast rosnąć - maleje.
Nie ma w tym więc Ręki Boga, tylko chaotyczny ruch, niechcący tworzący życie. Życie bardzo nietrwałe termodynamicznie - z takiego punktu widzenia. Jednak o dziwo ( tego już Prigogine nie rozważał - to moje), wraz z rodzącym się w wyniku "tchnienia chaosu" życiem, rośnie i wzbogaca się  forma, w której życie jest umieszczone. Forma przybiera postać równie "niemożliwych" termodynamicznie systemów, jak życie.

Mówimy, że stworzenie człowieka żywego, z jego duszą, ciałem i świadomością jest cudem.
A równocześnie, jakże często nie dostrzegamy, że zaistnienie form w których mieszka życie jest również niezwykłym, niemożliwym cudem.
Człowiek, zwierzęta, rośliny, nie mówiąc o bogactwie różnorodności materii nieożywionej - to wszystko są cuda "niemożliwe" do zaistnienia w normalnych warunkach ciśnienia i temperatury i innych warunków otoczenia.

Czymże jest więc zjawisko "niemożliwe"?
W moich oczach jest dowodem na to, że w sytuacji chaosu, gdy materia biernie poddaje się otoczeniu, dotyka ją czasem Ręka Boża i nagle zaczyna dziać się cud tworzenia "niemożliwej" formy i cud życia.
Te sytuacje w zetknięciu z Ręką Bożą nie są w istocie swej niemożliwe, tylko są bardzo mało prawdopodobne. A to wielka różnica. Ta różnica robi różnicę jakościową. Bo Bóg nie łamie Prawa Bożego jakie nadał naturze. Bóg w tym Prawie szuka swego miejsca, zapisanego tam już w akcie stworzenia. I wchodzi tam działając. A nam wydaje się, że oto cuda się dzieją. Mało jeszcze wiemy o naturze.

2. Inne religie.
Dobrze, że padł głos w sprawie Islamskiego stosunku do magii.
Dokładnie, taki sam mechanizm działa we wszystkich religiach, gdzie są Pasterze i są owce.
Pasterze nie chcą się męczyć z owcami, które błądzą.
Również u satanistów pewnie tak jest, choć brzydzi mnie badanie tego ruchu religijnego.

3. Czy religia jest magią?
Oczywiście, że jest img/smilies/big_smile
Nie tylko religia, każde czarowanie jest magią.
Te wszystkie męskie flirty, uwodzące zachowania kobiet mają w sobie mnóstwo ładunku magicznego.
I rzeczywiście cuda się w wyniku tych zachowań dzieją.
Potem Prawo Zwrotu zabiera zapłatę w postaci nieszczęśliwych związków, nieszczęśliwych dzieci itp.
To zresztą jest dowód na magię zachowań narzeczeńskich.
A religie?
Religie rzadko wzywają na pomoc dla wsparcia swoich zamiarów i dążeń jakieś nienazwane demony.
Religie wzywają do realizacji celów religijnych samego Boga.

Jest w tym czystość i demoniczność zarazem.
Zanim się oburzysz, że tak napisałem, pomyśl skąd mi to przyszło do głowy.
Czystość wynika z Istoty Boga, który jest nieskończenie czysty.
A demoniczność? Z chorych i nieczystych intencji prowadzących człowieka, który rozwija religię.
Obserwowaliśmy na Ziemi setki, może tysiące różnych religii. Miały one swe źródło w objawieniach nadprzyrodzonych, albo w przemyśleniach filozoficzno mistycznych jakichś ludzi. Inni ludzie zabrali ze sobą zarówno objawienia, jak i te przemyślenia i rozwinęli je w religie.
Efekty były bardzo różne. Zależały w znacznym stopniu od czystości intencji i czystości działań ludzie kreujących nową religię. Społeczeństwa wpatrywały się w intencje i prędzej czy później oddzielały religie czystsze od mniej czystych i brudnych wręcz.
Dla ratowania dorobku życia, niektórzy przywódcy religijni uciekali się do magii i zbrodni.
Tak mówi historia.

W Kościele Katolickim podoba mi się powrót do naturalnych zasad - do czego nawołuje Papież Franciszek.
Podoba mi się podniesienie mądrości człowieka na wysoki poziom rozmówcy dialogującego z Bogiem - czemu dawał przykład Papież Benedykt XVI a wcześniej Papież Jan Paweł II.
Wreszcie to, co najważniejsze, podniesienie pozycji miłości na najwyższy z możliwych poziomów dla człowieka, najwyższy i jednocześnie bardzo bliski - to co uczynił święty Jan Paweł II Wielki.

 Działalność Helen  Ukpabio, głowy nigeryjskiej sekty religijnej, w materiale szumnie i kłamliwie nazwanej Kościołem chrześcijańskim - Zielonoświątkowców jest typowym przykładem wtapiania magii w działalność religijną.

Obejrzyjcie film autorstwa pani Ukpabio, film, w którego wyniku umocniła się pozycja religijna  pani Ukpabio, natomiast okupione to zostało śmiercią i gehenną tysięcy małych dzieci w Nigerii. Film jest niezwykle ciekawy, to wszystko dzieje się naprawdę w roku 2014 !!!

http://www.wykop.pl/link/1886416/film-a … n-ukpabio/


http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=310031#p310031

niedziela, 29 grudnia 2013

Zamiast

Zamiast żałosnych prób wskazywania palcem - o tu jest ZŁO, a tu jest DOBRO,
zamiast egoistycznego szukania sobie NAGRÓD a innym KAR,
zamiast szukania sobie ZWOLENNIKÓW by pokonać PRZECIWNKÓW,
zamiast krzyczeć JA mam prawdę, a TY kłamiesz,
zamiast całego tego zgiełku i chaosu,

uśmiechajmy się do SIEBIE wewnętrznie,
uśmiechajmy się do WSZYSTKICH napotkanych Istot,
nie zabierajmy NIKOMU wolności,
KAŻDĄ Istotę obdarowujmy Miłością,
miłością obdarzajmy SIEBIE,
szanujmy się NAWZAJEM,
nie martwmy się o NIC,
nie złośćmy się na NIKOGO,
bądźmy ZAWSZE pogodni,
szukajmy Boga w oczach drugiego CZŁOWIEKA,
łączmy się z WSZYSTKIMI w Jedności,
zachowując WŁASNĄ piękną odrębność,
ufajmy ZAWSZE Bogu,
bądźmy ZAWSZE szczęśliwi.

JAM JEST

JAM JEST Światłością Serca
Co lśni w ciemności bytu
I przemienia wszystko na złocisty skarbiec
Umysłu Chrystusa.
Wysyłam mą miłość
Na wsze strony świata
By wymazać wszelkie błędy
I przełamać wszelkie bariery.
JAM JEST potęgą nieskończonej Miłości
Rosnącej w siłę
Aż do jej zwycięstwa,
We wszechświecie bez końca!


JAM JEST !

Poczucie bezpieczeństwa, niewinności i dostatku

TAK JEST !

niedziela, 7 lipca 2013

Kraków




Kraków jeszcze nigdy tak, jak dziś,
Nie miał w sobie takiej siły i
może to ten deszcz, może przez tę mgłę,
może to mój nastrój
ale w każdej twarzy ciągle widzę cię.
Wśród turystów Rynek tonie znów,
ktoś zakrzyknął głośno, błysnął flesz...
Na Gołębiej twój płaszcz zaczepił mnie
w wystawowym oknie,w autobusie , w tłumie gdzieś...

Widzę cię - tak, wiem
nie zrobię więcej zdjęć - tak, wiem
nie będę prosił, lecz... - tak, wiem
to przecież żaden grzech - tak wiem...

Kraków hejnał gra - tak wita mnie,
patrzy na mnie, jakby wiedział, że
wracam po to, by choć na kilka chwil
zamknąć oczy i móc uwierzyć, że

Widzę cię - tak, wiem. . . itd. x 2
(Autor: P. Myszor, wykonanie: Marek Grechuta i Myslovitz)


***
Wielki stary kochany Krakowie
ileś ty Polski  widział nikt się już nie dowie.
Tyś patrzył na Polaków, ich codzienne losy,
tyś setki lat słyszał nasze polskie głosy.

Byłeś świadkiem  radości, widziałeś też klęski,
zawsze przecież ty byłeś prawdziwie zwycięski.
Nawet w czasach trudnych, nawet w czasach wojny,
twój majestat pozwalał nam przetrwać spokojnie.

Pozwoliłeś mi wpleść w twą historię starą
moje chwile szczęścia i rozbłyski wiary,
rodzinne radości i smutne rozstania.,
te spotkania, co były czasem pożegnania.

Nie mam dziś już siły na długie spacery, 
pozwól mi jednak jeszcze odwiedzić twe skwery, 
przejść na Wawel, na Planty, zajrzeć do Sukiennic
i przyjmij moją miłość, jedną z twych tajemnic.

By kolejne szeregi  pokoleń Polaków
chłonęły tu miłość, tu gdzie stary Kraków, 
by tu nie tylko mury prastare zostały, 
by kochające serca tu bić nie przestawały.

(Martin, 8.07.2013)