czwartek, 3 listopada 2011

Uwierzyć w Boga

Spróbuj popatrzeć na rzeczywistość oczami dziecka.

Zachwycić się cudem stworzenia. Cudem stwarzania każdego dnia tysięcy nowych kwiatów, wielbiących Boga swoim istnieniem, tysięcy nowych ludzi. Zachwycić się tym wszystkim, co rodzi się nieustanne, by służyć człowiekowi jak najlepiej w tym raju na Ziemi. Zachwycić się prostotą i bezwzględną powszechnością zasad jakie rządzą całym światem, np. prawem powszechnego ciążenia, prawem zachowania masy i energii, prawem przyczyny i skutku.
Zachwycić się niezwykłym planem, bez jakiego nie stałoby się to wszystko, co widzimy od tysięcy lat, bez którego nie działoby się to wszystko, co jest.

A kiedy ogarnie Cię jeden wielki zachwyt nad pięknem i niezwykłością tego co widzisz, poczuj to, co popłynie z Twego serca do tego wszystkiego, co jest. Bo to wszystko przecież jest dla Ciebie. Nie do zdobywania, zwyciężania, posiadania. To jest dla Ciebie, do zachwycania się.
Wyślij z serca strumień zachwytu i miłości.

O jakże piękna jesteś Przyjaciółko moja ....

I wtedy poczujesz jak wszystko co jest, oddaje Ci z miłością Twój zachwyt, wskazując przy tym na swego Stwórcę.
To On, Bóg prawdziwy, jest Źródłem tego, że istniejemy, że istniejemy dla Ciebie ...
On jest Źródłem Miłości ...

środa, 6 kwietnia 2011

Konrad Niegowski - Poezja wczesna


Wiersz o wierszu 

Twoje nazwisko jak kwiat zdobi grób pustego wiersza
Skórzana oprawa, złocone litery,
Są jak pieniądze w kieszeni głodnego, bezrękiego niemowy.
W szkole każą czcić twoje "dzieła",
Zrodzone w pijackiej melancholii

A gdybym - ja - nosił tak znane imię?
Czy w moich wierszach ludzka istota,
Szukała by głębi, nauki i prawdy?
Za wielkim imieniem podąża usilnie,
Fanatyczny 'sonar' doskonałości

Siadam na wielkim żółwiu - ziemi.
Przyciskam ze łzami szczęścia pióro do pergaminu,
Złoty tusz niczym ważka, tańczy rysując litery,
Kobietą głaszczącą mój policzek, jest wiatr wiosenny
A źródłem natchnienia choćby kwiat jaśminu.

Twoją siłą jest kufel złocistego płynu
Moją - zapach kosmicznego pyłu
I stoję niczym nieznany wędrowiec,
U bram tysięcznego miasta
Bezimienny z twarzą w mroku kaptura zakrytą

Stoję przed bramą dusz tysiącu
Trzymając pergaminów starych stos
A w nich tajemnica, którą sam stworzyłeś...
Więc czym jest wiersz bez autora?
I kim autor jest bez wiersza?




 Kim jestem? 

Spytałem Boga: "Kim jestem?"
Odpowiedział: "Nie mogę zdradzić"
"Jaki mój cel jest Ojcze Niebieski?"
Ocean nieskończony wpełzł pode mnie, na horyzoncie drzewo, a ja stałem się ptakiem.

Spytałem raz jeszcze: "Kim jestem?"
Popatrzył na mnie Ciepło,
A ja już wiedziałem...
...jestem śpiącym Bogiem.


 Boże jak pięknie jest nocą 

Zatrzymałem się pośród brzóz jesiennych,
Przez wiatr targanych nocą,
Spojrzałem w stronę szczytów ciemnych,
'Boże jak pięknie jest nocą...'

Teraz biegnę, tak szybko, jeszcze, dalej !
Wśród szarej zieleni, kropel rosy i nocnych ptaków,
W nocy żyję jeszcze śmielej,
Ciesząc się kolorową szarością nocnych kwiatów,

Hej tam dalej !
Cóż za widok, jezior łaty, w górze sokół,
Księżyc srebrny w łacie każdej,
Wstaję, pędzę w cudnym mroku !

 
 
(Martin Eden )

wtorek, 1 marca 2011

Wieczność

przeminą zdarzenia
przeminą dni i noce
przeminą ciała

zostaną dusze
a w duszach to co czują czym żyją
i doświadczenia
zostaną

i miłość zostanie
bo ona jest wieczna

poniedziałek, 28 lutego 2011

Cały Wszechświat jest w Tobie

Cały Wszechświat jest w Tobie. Pracując nad doskonaleniem siebie samego - działasz w kierunku doskonalenia Wszechświata.

Jezus, znając tę zasadę, uczył:
"Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz Niebieski." (Mt 5,48)

"A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? " (Mat. 7:3–5)

"Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy." (Mt 22,37-40)

Reasumując,
Bądźmy doskonali jak Ojciec nasz w Niebie jest doskonały. Pracujmy wciąż nad własną doskonałością, abyśmy z doskonałą miłością służyli naszym Bliźnim, byśmy pomagali im własnym przykładem, by dostrzegali źdźbła w oczach swych patrząc na nas, jak na swój własny obraz, by mogli się doskonalić, wspierając się na naszej miłości.

 ***
Kiedyś miałem wielki strach przed Piekłem, do tego stopnia się bałem, że porzuciłem Wiarę i Kościół, by się nie dać zdezintegrować ze strachu. Dziś jestem za tymi barykadami na drodze do Boga i nie boję się ani Kościoła, ani Piekła, ani Boga. Staram się żyć tak, jak Jezus nas nauczał i staram się być zawsze blisko Niego. I nie zamartwiać się o nic, jak nie martwią się jaskółki, co będą jutro jadły, tylko radośnie świergolą na chwałę Bogu.

W wieku dwudziestu kilku lat intensywnie poszukuje się Boga i swojej własnej ścieżki w tym życiu, która ma nas prowadzić do Niego. Nieprzespane noce, rozmyślania, dumania, refleksje, medytacje i modlitwy. A wszystko dla odnalezienia celu i sensu życia. Warto zachowywać w tym czasie rozwagę, roztropność, rozsądek i nie kierować się emocjami, a zwłaszcza strachem.

Strach, zwłaszcza ten paraliżujący, demobilizujący, pochodzi od Szatana.
Bóg nikogo nie straszy, tylko prosi byśmy do Niego zmierzali i czeka na nas z miłością.
Daje nam wskazówki i drogowskazy do Siebie.

Każdy pójdzie w swoją ostatnią wędrówkę w innym momencie i każdy pójdzie tam, mniej lub bardziej gotowy. Po to Jezus odkupił ludzkość byśmy bez strachu kroczyli na naszej ścieżce do Nieba. Byśmy nie odwracali się od Boga a do Niego starali się zbliżyć. Bóg wszystko widzi i jak mawiał Jezus, z wielką radością przyjmuje syna marnotrawnego, nie zaniedbując praw dzieci zawsze uczciwych.

Z Bogiem :)

wtorek, 25 stycznia 2011

Dzień niepodobny do dnia

Dzień niepodobny do dnia



Dzień niepodobny do dnia
puste kartki bez dat
czasem ból, czasem żal.
Czy wiesz, który zmierzch
pisze dniem życia sens
i marzeniom mym nada kształt?

Dzień niepodobny do dnia
luźne kartki bez dat
czasem ból, czasem żart.
Jak żyć, żeby nikt pustki
nie odgadł w nich
nim marzenia oblekę w ich kształt.

Chcę znaleźć miejsce dla siebie wśród was
Chcę pracy sens waszej znać
Chcę mieć dziewczynę jedyną jak ty
Chcę kochać, marzyć, chcę żyć

Dzień niepodobny do dnia
luźne kartki bez dat
czasem ból, czasem żart.
Jak żyć, żeby nikt pustki
nie odgadł w nich
nim marzenia oblekę w ich kształt.

Zanim zaśniesz

Kiedy Sen nie chce przyjść
Naucz się na jawie śnić,
Marzyć chcesz, światło zgaś, gwiazdy licz.

Pragnę w snach, twoich snach,
Uwić gniazdo tak jak ptak,
Bliżej gwiazd, w cieniu drzew, w szumie traw.

Szukam słów, aż znajdę
Klucz dla twych snów.
Miłość twą, jej barwę,
Kim jesteś, mów,

Szukam słów, które by
Otwierały twoje sny,
Chce je znać, tak jak zna, twoje łzy.

Wino, sól, owoc, kwiat,
Wszystko znajdę w twoich snach,
Tylko mnie nie ma tam, nie ma tam.

Szukam słów, aż znajdę
Klucz do twych snów.
Miłość twą, jej barwę,
Kim jesteś, mów.

Kiedy sen nie chce przyjść
Naucz się na jawie śnić,
Marzyć chcesz, światło zgaś, gwiazdy licz.

Nigdy więcej


Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie mów do mnie że nie kochasz
Nigdy więcej nie zatruwaj słów goryczą
Nigdy więcej mnie już nie karz martwą ciszą

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie miej takich dziwnych oczu
Miłość jeszcze żyje w nas
Jeszcze się nie zamknął czas
Nigdy więcej nie patrz na mnie tak jak dziś

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie ryzykuj jednym słowem
Mogę później nie zapomnieć co mi powiesz

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie miej takich zimnych oczu
Miłość jeszcze żyje w nas
Jeszcze się nie zamknął czas
Nigdy więcej nie patrz na mnie tak jak dziś

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie miej takich dziwnych oczu
Miłość jeszcze żyje w nas Jeszcze się nie zamknął czas
Nigdy więcej nie patrz na mnie tak jak dziś

Żółte kalendarze


Czy znasz morza brzeg,
Bez poszumu fal?
Czy znasz rzeki nurt,
Co nie płynie w dal?
Czy znasz? Jeśli nie,
To dlaczego chcesz zatrzymać
Prąd rzek, szum fal
Twoje łzy, mój płacz.

Żal nic tu nie pomoże,
Łzy twoje i mój płacz.
Nikt nie uciszy morza,
Nie zatrzyma biegu fal.

Czy znasz taki wiatr,
Co w bezruch trwa?
Czy znasz taką noc,
Która nie ma dna?
Czy znasz taki dzień,
Co nie kończy się zmierzchaniem,
Gdy sen ma przyjść,
Słyszę znów twój głos.

Wróć do krainy marzeń,
Gdzie wiecznie wiosna trwa.
Spal żółte kalendarze,
Żółte kalendarze spal.

Goniąc kormorany



Dzień gaśnie w szarej mgle.
Wiatr strąca krople z drzew.
Sznur kormoranów w locie splątał się,
Pożegnał ciepły dzień,
Ostatni dzień w mazurskich stronach.

Zmierzch z jezior żagle zdjął,
Mgieł porozpinał sto...
Szmer tataraku jeszcze dobiegł nas.
Już wracać czas.

Noc się przybrała w czerń...
To smutny lata zmierzch.
Już kormorany odleciały stąd,
By szukać ciepłych stron.
Powrócą wiosną nad jeziora.

Nikt nas nie żegna tu,
Dziś tak tu pusto już...
Mgły tylko ściga wśród sitowia wiatr.
Już wracać czas.

środa, 19 stycznia 2011

Okiem małego kwiatka

Z pozycji małego kwiatka interesująca jest obudowa międzynarodowa katastrofy smoleńskiej.
Przed 10 kwietniem 2010 wszyscy latali tam i nazad, latał Obama, latał Putin, latała Merklowa, a Tusk nie miał czasu zjeść coś ciepłego bo latał bez przerwy. Samoloty siadały najczęściej w Pradze, ale także w Moskwie i na lotniskach w rejonie Morza Czarnego.
Załatwiali tam jakieś gazy i Tarcze podobno, podobno, bo dokładnie nie było wiadomo.
7 kwietnia dotarli nawet do Katynia, choć celem tej wizyty było kolejne spotkanie Tuska z Putinem a uroczystości katyńskie wyglądały jakby marginesowo na tle tego spotkania.
Tusk z jednego ze spotkań w Pradze przywiózł tylko roześmiana buzię i oświadczenie, że wreszcie widział się z Obamą i że teraz na pewno już będzie dobrze.

Prezydent Kaczyński w tym samym czasie poleciał tylko na Litwę w przeddzień śmierci.
Potem się zabił wraz z 95 osobami.

I nagle niemal wszyscy przestali latać.

Jedyne co latało, to były jakieś amerykańskie samoloty wojskowe. Przywiozły one jakiś ewidentny złom do Morąga w asyście ukochanych przez władzę mediów i ogłoszono że w Polsce jest realizowana Tarcza. :D

O ile pamiętam, jak już było po pogrzebie Prezydenta, to złom z Morąga cichaczem tym razem wywieziono i było już po Tarczy.

Na czas pogrzebu Prezydenta ustalono jakiś szczyt w USA, bodaj w Filadelfii i wszyscy wielcy mieli się tam stawić.

Czy szczyt się odbył czy nie - o tym nie informowano.
Poinformowano jedynie, że wybuchł wulkan, wobec tego prawie nic nie będzie leciało.
Na pogrzeb naszego prezydenta nie mogło nic przylecieć.
Poza Prezydentem Rosji Miedwiediewem, który przyleciał i nikt się nie dziwił.
I prezydentem Gruzji Saakaszwili który też przyleciał i wszyscy się dziwili.

A potem wulkan zgasł i już było normalnie.


Dzisiaj, jakoś tak dziwnie się dzieje, że może nikt nie lata, za to wszyscy zaczynają składać oświadczenia. USA oświadcza, że jeśli Polsce jest potrzebna jakaś pomoc, w sprawie wyjaśnień katastrofy smoleńskiej, to nie ma sprawy, wystarczy poprosić. (Mimo, że wcześniej było to niemożliwe, nawet osobista wizyta Maciarewicza i Fotygi nie przekonały władz USA).

Rząd Europy, w osobie Premiera Barroso, oświadczył, że jeśli Polska chce, to Rząd Europy udzieli wszelkiego wsparcia Polsce dla wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. (Mimo, ze wcześniej ustami Buzka, Parlament Europejski zaklinał się, że nie może występować w sprawie, która nie należy do Wspólnoty Europejskiej).

I taka ogólna nagonka medialna, coraz głośniejsza, że Putin będzie persona non grata w Europie.

Dziś prawdopodobnie, Tusk oświadczy w mediach, że nie odda Moskwie ani guzika.
A media to rozniosą jako sukces Tuska i Polski.

A ja mam pytanie.
Co właściwie się stało w ostatnich dniach, że wszyscy chcą Polsce pomagać, a Putinowi przestawać podawać rękę?

Tylko nie mówcie, że raport Pani Anodiny, bo ze śmiechu się uduszę na śmierć.

wtorek, 18 stycznia 2011

O Wierze w Boga i Boskich planach

Z uporem godnym tej sprawy, trzeba wciąż nie ustawać i tłumaczyć, że Bóg nie jest od czynienia cudów.
Bóg jest Bogiem który jest. I nic nie musi robić.
Wiara jest aktem który czyni człowiek. W akcie wiary człowiek korzysta z Łaski Bożej.
Człowiek może tę Łaskę przyjąć lub odrzucić.
Jeśli człowiek dokonuje faktycznego aktu wiary przyjmując Łaskę Bożą, zaczyna mieć dostęp do mocy przenoszącej góry. Jeśli z niej korzysta to ludzie zaczynają coś mówić o cudach.
Jezus właśnie o takich sytuacjach wspomniał: Wiara czyni cuda i Wiara góry przenosi.

Ludzie mówią, że człowiek sam nic nie może bez Boga. Mają pełną rację.

Pomyślcie, że Bóg w Akcie Wiary, nic nie może bez człowieka.
Bo jeśli człowiek nie uwierzy - to Bóg pozostaje sam - Akt Wiary nie następuje - mimo Łaski Wiary. Łaski - która nawiasem, jest powszechna i ciągle dostępna.

Bóg jest Wszechmogący, to znaczy, ze w każdej chwili, w każdym miejscu, może zrobić wszystko.
Jednocześnie Bóg uczynił człowieka na Swój obraz i Swoje podobieństwo i obdarzył go wolną wolą.
To oznacza ni mniej, ni więcej, że Bóg nie łamie wolności człowieka.
Nie czyni więc za człowieka nic, ani tym bardziej wbrew woli człowieka.

Jeśli człowiek przekracza Wolę Bożą i krzyżuje Boskie zamiary i plany, to Bóg nie oprotestowuje czynów ludzkich, lecz dokonuje własnych, by zrealizować to, co jest Boskim zamiarem i planem. W takiej "grze" człowiek "przegrywa", chociaż ta przegrana jest w cudzysłowie.
W cudzysłowie, bo ten "przegrywający" z Bogiem człowiek w istocie jest realizatorem Boskich planów, choć może okrężną drogą się to dzieje.

W takiej roli "przegranego" stanął kiedyś Judasz.
Gdyby starczyło mu wiary, jaką miał jeden z ukrzyżowanych z Jezusem łotrów, to tej samej nocy stałby z Jezusem w Raju.

O Bogu, Stworzeniu i fizyce.

Stworzenie jest dziełem Boga, czyż nie?
Człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga.
Cały wszechświat jest więc Bożym Dzieckiem, o czym my, ludzie, powinniśmy sobie najpełniej zdawać sprawę.
Mówi się, że Bóg nie ma innych rąk niż nasze. W obszarze tworzenia to właśnie widać. Rządzą stworzeniem prawa fizyki, chemii, przyrody, kosmosu. Ani jedno doświadczenie im nie przeczy. Człowiek jest odkrywcą tych praw, choć zostały one stworzone i nadane przez Boga.

I teraz najważniejsze.
Człowiek, jak i żadne stworzenie nie zastępują Boga, nie przejmują Jego funkcji, jak zwodził Szatan. Jesteśmy narzędziami stworzonymi przez Boga dla realizacji Jego zamiarów. Cokolwiek czynimy, czynimy z upoważnienia Boga. Korzystajmy ze swej natury. Obserwujmy świat, poznawajmy go. Wykorzystujmy siły, jakich udzielił nam Bóg jako swym Dzieciom.

Tak bym rozumiał Księgę Rodzaju w tym zakresie. Inne interpretacje krążą wokół interpretacji Szatana, który zwiódł człowieka i doprowadził do naszego upadku.

Wszechobecna Energia Ki, rozpoznawalna przez wszystkie mające znaczenie duchowości świata, w chrześcijaństwie może być rozważana jako wszechobecność Ducha Świętego.
To jest Ten Który Jest. I Jest Wszędzie.
Ponieważ On jest Wszędzie, przestaje dziwić, że On wszystko i wszystkich łączy. Łączy całe stworzenie. I nie ma już znaczenia czas i miejsce. Wszyscy i wszystko co jest - w Bogu jesteśmy Jedno. A Duch Święty nieustannie działa, abyśmy o tym nie zapomnieli.

Duch Święty jest wszędzie by nieustannie podtrzymywać życie żyjących istnień.
Bez Boga nie żylibyśmy ani chwili.
W ubiegłym stuleciu belgijski fizyk Ilya Prigogine prowadził badania i rozważania nad entropią istot żywych i entropią życia jako takiego. Bardzo szybko doszedł do tego, że każde życie jest cudem z punktu widzenia tradycyjnej fizyki. Nie da się żyć, nie może istnieć życie bez zewnętrznej energetycznej interwencji w postaci wkładu energii. Dziś nazywamy naukę jaką Prigogine stworzył, termodynamiką odwracalną. Termodynamika klasyczna, jak wiadomo z nauki fizyki, na poziomie szkoły licealnej, nie jest odwracalna i stale dąży do zwiększenia entropii.

Religie nazywają zjawisko Bożego wkładu energetycznego dla podtrzymania życia i dla odwrócenia biegu termodynamiki w stworzeniach żyjących - Boską Interwencją.

Za swoje badania, Ilya Prigogine otrzymał w 1977 roku nagrodę Nobla.

niedziela, 16 stycznia 2011

Spocząć



O jak przybywa nam lat,
aż się czasem boję spojrzeć wstecz,
Dziś nie obudzi już nas,
najgłośniejszy nawet gitar dźwięk.

Więc może by tak spocząć,
odejść w cień, pobudować dom
i dzieci mieć, może:
Spocząć, odejść w cień,
tak jak inni zapaść w wielki sen.

Świat dał wykrzyczeć się nam,
a sam bez nas poszedł tam,
gdzie chciał,
Następcy stoją u bram,
ich gitary mają siłę dział.

Więc może by tak spocząć,
odejść w cień,
pobudować dom i dzieci mieć, może:
Spocząć, odejść w cień,
tak jak inni zapaść w wielki sen.

Nim taśmy zmienią się w proch,
zanim plastik się rozsypie w pył,
Odtworzyć można nasz głos,
głos heroldów niespokojnych dni.

(Muz. Z.Hołdys, Sł. Bogdan Olewicz)

czwartek, 13 stycznia 2011

Zamach




No więc mamy śledztwo zakończone.
Raport zakończony, werdykt ogłoszony.
Anodina i Morozow kwitną.

Tusk z ręką w nocniku czeka, schowany na wszelki wypadek przed gniewem ludu, za granicą, gniewu nie słychać, więc podobno przyjedzie do Polski.
Komorowski niezwykle dyskretnie milczy. Niezwykle zwłaszcza jak na siebie.

Prasa ubolewa, tym razem nawet prasa liberalna i prorządowa.

Polacy rzygają i wołają o nocnik, wielu z nich potrzebuje ten nocnik dla swych rąk.

Nie słychać żadnych triumfalizmów po stronie tych, którzy od 9 miesięcy wołali o niezależne śledztwo, jednak wołali na puszczy.

Werdykt jest dość jednoznaczny i brzmi jak głos Radka Sikorskiego w telefonie Jarosława Kaczyńskiego, rankiem 10 kwietnia 2010 roku: Prezydent nie żyje. Winni są polscy piloci.

Do stanowiska  Radka Sikorskiego, Rosja dorzuciła jeszcze, starym, rosyjskim zwyczajem, zarzuty: alkoholowy i przywódczy. Współwinny jest Najwyższy Przełożony pilotów, który w podnieceniu alkoholowym, naciskał pilotów na lądowanie, bo Najważniejszy Pasażer będzie zły, jeśli nie wylądują.

Prawdopodobnie, wszystkie dowody, które mogły zaświadczyć, że przyczyna katastrofy smoleńskiej była inna - w ciągu tych znamiennych 9 miesięcy - zostały zniszczone.
Raport pani Anodiny, w ogóle nie wspomina o dowodach, które prowadzą do odmiennych wniosków, niż wnioski końcowe raportu MAK. Tak jakby ich nie było.

Polaków nie dopuszczono ani do tych dowodów, ani do swobodnego prowadzenia śledztwa na terenie Rosji, z udziałem rosyjskich świadków, z badaniem rosyjskiego terenu i obiektów, z badaniem szczątków pozostałych po katastrofie. Dodajmy: szczątków ludzkich i materialnych.

A przecież gdzieś zniknęło w czasoprzestrzeni kilkanaście minut między czasem rozbicia się samolotu, a czasem śmierci pasażerów samolotu, wpisywaną do dokumentów zgonu.
A przecież w rejonie samolotu słyszalne były wybuchy.
A przecież bezpośrednio po katastrofie ktoś strzelał kilkakrotnie w rejonie katastrofy.
A przecież (...)

W werdykcie o tym - wielka cisza.

Teraz, po ogłoszeniu przez Komisję MAK  raportu końcowego i werdyktu o przyczynach katastrofy smoleńskiej, mogę z przekonaniem uważać:

Tam był zamach. 


Maria Kaczyńska z tulipanami Jej Imienia
Nie wiem czy znacie ten film, w którym Pastor T.B.Joshua z Nigerii w ujęciach ze stycznia i marca 2010 ma wizję katastrofy balonu z ważnymi osobami państwowymi jednego z sąsiadów Rosji.

Pastor T.B. Joshua modli się za nasz kraj i prosi o modlitwę za Rosję i za ten kraj. Podkreśla on, że ten kraj, czyli Polska, jest brzemienna.
Modlitwa za Polskę powinna uwzględniać ten szczególny stan brzemienności naszego kraju.

Z początku to umknęło mi. Teraz się zastanawiam, co to by miała być za brzemienność?
Wymyśliłem, że to może być powstanie narodowe, w walce o prawdę, prawo i sprawiedliwość, na przykład oparte o "obrońców krzyża".
Może to być też rola naszego kraju jako tego, z którego iskra wyjdzie by ocalać świat przed trzecią wojną światową i jej skutkami.
Może też być to kraj, od którego zacznie się trzecia wojna światowa.

Jak myślicie?
Z czym Polska jest brzemienna?

A biała flaga, o której pastor wspomina kilkakrotnie?
Toż to symbol kapitulacji Narodu...
Czyż nie?