sobota, 20 października 2012

Świat Szatana i świat Jezusa Króla

Ludzie zapaleni  dyskusjach nie rozumieją pewnego, waznego zjawiska, bo też nikt ich tego nie uczy i nikt im o tym nie mówi.

Otóż wszystkie zajadłe dyskusje o racje i prawdy nie mają najmniejszego sensu, gdy uświadomicie sobie, ze każdy ma swoją rację, słuszna, bo to jest jego racja. Uświadomić sobie też warto, że istnieje wiele prawd, a dyskutanci usiłują przeforsować prawdę widzianą ze swojej pozycji, pod swoim kątem widzenia. Te prawdy są tak samo względne jak obrazy przedmiotów, pokazywane w najróżniejszych oświetleniach różnych źródeł światła, świecącego z różnych stron, różną barwą i pod różnymi kątami.

Zróbcie kiedyś eksperyment. W ciemnym pokoju ustawcie na pustym stole przedmiot o złożonej geometrii i barwach.
Oglądajcie go przy świetle górnym, bocznym, przy świecy i latarce. Weźcie kawałek przezroczystej kolorowej folii i okryjcie źródło światła tą folią.
Zauważcie jak bardzo zmieniał się widziany przez Was obraz, zwłaszcza gdy będziecie przedmiot oglądać z różnych miejsc i z różnych odległości.

Dokładnie tak samo jest z tzw. "prawdą o przedmiocie dyskusji". Każdy ma swoją. Każdy ma inną. Więc o co się kłócicie?

Zgoła odmiennie mogą wyglądać nie racje, a odczucia.
Odczucia nie emocjonalne, tylko odczucia mentalne o przedmiocie.

Jeśli chcecie, zaaranżujcie sobie inny eksperyment. Potrzebne będzie kilka osób i wiele przedmiotów, takich jakie są w domach.

Ustawiamy osobę na krzesełku i zasłaniamy jej oczy.
Z tyłu za nią, w określonym miejscu, za tym krzesełkiem,  ustawiamy wybrany przez siebie przedmiot. Dajemy osobie ok. 10 minut by poczuła przedmiot mentalnie i opisała go, tak jak czuje, a nie jak widzi. Będą opisywane odczucia a nie wizje pochodzące ze zmysłów. Osoby niech skupią się na tym co czują, a nie na zgadywaniu, co to za przedmiot.
Dość szybko zorientujecie się, że wprawdzie każdy ma trochę inne odczucia, jednak w odczuciu każdego jest cząstka tego, co rzeczywiście jest w przedmiocie. Mało tego. Ujrzycie prawdopodobnie coś niesłychanego. Osoby uczestniczące w eksperymencie kompletnie nie będą się ze sobą kłóciły, co do swoich odczuć. Dlaczego?
Bo wszyscy doskonale wyczuwamy, ze odczucia każdy ma swoje i nie sposób sprawić by ktoś czuł, tak samo jak my :)
Wobec tego nie uprawiamy kłótni na temat odczuć.
Z racjami jest inaczej, bo wolnych ludzi, nas, zniewala się na różne sposoby, byśmy bezwzględnie uznawali jedynie słuszne racje. Racje osób silniejszych. Racje rodziców, starszych, duchownych, nauczycieli, kierowników, dyrektorów, rządzących, policjantów itd, itp.

Jesteśmy bombardowani tymi różnymi, ważniejszymi od nas, racjami, juz od urodzenia, a nawet zanim się urodzimy, co gorsza, zanim się poczniemy...

Przychodzimy na świat mnóstwa różnych racji, w których dominują racje silniejszych. Jeśli wpasujemy się w to i będziemy udawać, że nam to odpowiada i że te racje stają się naszymi racjami, stajemy się elementem diabelskiego systemu, którego szefem jest Książę tego świata, Szatan. 
Jesteśmy całkowicie zniewoleni.

W świecie w którym uznaje się panowanie Jezusa Chrystusa Króla, nie ma miejsca na walkę racji. Jest przestrzeń na miłość. Ponieważ Jezus jest Królem, miłość otacza i wypełnia wszystkich, miłość Boga i wzajemna miłość Bliźniego.
A co z racjami?
Szanujemy poszczególne racje. Podejmujemy takie przedsięwzięcia, które nie godzą w żywotne interesy innych, nie krzywdzą nikogo,  i które przynoszą wspólne dobro. W razie wątpliwości, odniesieniem nie jest ludzka kłótnia, tylko Jezus Król.

Mamy wolna wolę, wybieramy świat, jaki nam odpowiada. :)